College Bowl

W tym tygodniu u nas na uczelni organizowany by College Bowl. O co chodzi można wywnioskować z tego niepierwszej młodości filmiku. U nas było tak, że każdy wydział miał swoją drużynę  (trochę nie wiedziałam komu kibicować bo np. w pierwszej rundzie rywalizowały ze sobą socjologia i języki obce, a na drużynę języków obcych składali się moi koledzy z niemieckiego).
Pamiętacie chłopca 'jestem Justin, od dziś będę Ci mówił cześć' ? Jego drużyna wygrała (czyli wydział historii i antropologii), drugie miejsce przypadło socjologii, trzecie politologii i criminal justice (jak to się tłumaczy na polski?), czwarte psychologii. Trochę mnie dziwi, że chemie, informatyki i matematyki odpadły wcześniej. Cała impreza trwała dość długo bo zaczęła się o 17, a skończyła się chyba około 23 (ja musiałam wyjść o 21 bo następnego dnia miałam egzamin i amerykańskim zwyczajem umówiłam się na group studying;P). Oczywiście uczelnia bardzo się jara takimi eventami, więc co by zachęcić studentów do udziału zapewniła pizze i napoje;)
Najbardziej chyba jednak podobało mi się to, że takie zawody integrują studentów i wykładowców, (co w Polsce zupełnie nie istnieje). Jak powszechnie wiadomo, w Stanach dystans między wykładowcami a studentami jest dużo mniejszy niż u nas, podczas studiów często robi się tutaj dodatkowe rzeczy, badania naukowe, organizacja konferencji, imprez, działalność charytatywna itd. I studenci nie są pozostawieni sami sobie, ja na przykład studiując tutaj nie mam poczucia, które trochę jednak towarzyszy mi w Polsce, że uniwersytet jest maszynką do robienia magistrów (czy najpierw licencjatów;P). Tutaj dużo rzeczy robi się podczas semestru i jest sporo czasu i okazji, żeby zintegrować się z wykładowcami. Każdy profesor z którym mam zajęcia pamięta jak mam na imię (i nauczyli się już tego w pierwszym miesiącu), co mnie nawet dziwi bo nie wszyscy nawet sprawdzają listę a na niektórych zajęciach jest ok. 60 osób, więc naprawdę nie wiem jak to robią.

Wracając do College Bowl, każda drużyna miała swojego trenera, czyli wykładowce z danego wydziału. Niektórzy podobno traktują to bardzo serio i zmuszają swoje drużyny do ćwiczeń w szybkim naciskaniu guzika, ale większość ma podejście niczym pan z CJ (z którym mam prawo): 'Ja jestem trenerem drużyny POLICJ, czyli do tej pory nie zrobiliśmy nic' (a powiedział to dzień przed zawodami:P). Takim samym luzakiem jest też pan od niemieckiego, ale on się trochę speszył, gdy pojawiło się pytanie, na które odpowiedzią były 'Niemcy', a nasi chłopcy oczywiście nie wiedzieli.... (i odpadli jako pierwsi).

Oczywiście była też komisja, która wyjaśniała wszelkie wątpliwości w stylu 'uznać odpowiedź czy nie uznać' i publiczność:) A następny College Bowl za rok (chłopcy z niemieckiego mieli nadzieję, że może w przyszłym semestrze, tak aby była możliwość trochę zatrzeć ich tego tygodniową porażkę, no ale niestety....;P).