Uprzejmości

Skoro jesteśmy już przy uprzejmościach, to parę innych rzeczy też rzuca mi się w oczy. 
Pierwsza to otwieranie drzwi. Nawet jak ktoś idzie przed tobą i widzi, że będziesz wchodzić/wychodzić tymi samymi drzwiami, to potrafi je przytrzymać, wpuścić cie przodem i dopiero wejść.  Albo przytrzymuje za sobą, tak żeby już się nie męczyć ponownym otwieraniem (drzwi zwykle trochę ciężko się otwiera bo oni mają obsesję na punkcie ochrony przeciwpożarowej, więc wszystko musi się dokładnie zamykać). W praktyce wygląda to tak, że czasami jestem w połowie schodów, a już ktoś czeka z tymi drzwiami:)

W autobusach, przynajmniej tych uczelnianych (bo jak na razie tylko takimi podróżuję, w pozostałych przypadkach jestem wożona hahaha) nie ma tłoku bo nie jeździ się na stojąco. Jedzie tyle osób ile jest miejsc siedzących. Chociaż to różnie bywa, czasami jadą też ludzie, którzy jedzą więcej hamburgerów czy frytek i potrzebują tak z 1,5 miejsca i wtedy nie ma przeproś, zwisa im tyłek, bo dla każdego jest przewidziane jedno miejsce (uff, nie wprowadzili jeszcze żadnego równouprawnienia dla grubych ludzi, w stylu że trzeba im ustępować czy coś).

No i jeszcze kierowcy przepuszczający pieszych. Ja oczywiście przyjechałam za swoimi polskimi przyzwyczajeniami, u nas zazwyczaj, żeby przejść przez jezdnię potrzeba dużo szczęścia i sprytu. Tutaj żadna z tych rzeczy nie jest wymagana. Doprowadza to do głupich sytuacji (teraz już coraz rzadziej bo trochę przywykłam), że gdy widzę jadący samochód to zwalniam, ale kierowca owego samochodu też zwalnia, bo przecież przechodzień czeka.

I oczywiście wszyscy za wszystko sobie dziękują (co jest fajne, bardzo lubiłam mówienie ‘cheers’ kierowcom autobusów w Anglii, trochę szkoda, że tu mówi się thanks;P). U nas jak ktoś powie komplement to najczęściej słyszy się coś w stylu ‘weeeź, ta bluzka jest stara, nie miałam się w co ubrać, to ja założyłam,  a w ogóle mam dziś tłuste włosy i wyglądam jak wypłosz’ (przypomniał mi się taki tekst  przeczytany kiedyś w Internecie, leciał mniej więcej tak: „Strasznie ludzi dziwi, gdy na komplement odpowiadam ‘Dzięki. Wiem’. A czy to takie dziwne, że zakładam ciuchy, które mi się podobają?”).
A tu na komplement wypada odpowiedzieć: ‘Thank you! You’re so nice!’ (taki, oni chyba na wszystko mają jakiś wytarty frazes;D)