Kultura


Tutaj faktycznie większość rzeczy jest jak z amerykańskiego filmu/serialu. To całkiem logiczne, przecież nie mogą tego wszystkiego wymyślać;D (chociaż pan od prawa powiedział, żeby zarzucić oglądanie prawniczych filmów/seriali, albo przynajmniej nie brać ich na serio, bo akurat tam filmowcy potrafią dość znacznie mijać się z prawdą).
Owa amerykańskość ma swoje dobre i złe strony. Jak powiedział mi kolega ze stołówki (fan Jezusa, a jakże, tylko takich tam poznaję;P) ‘tu nic nie jest tak jak w Europie’ (po tym jak zaczęłam zdanie od ‘ale w Europie…’). Minusem jest na przykład to, że profesorowie chcą żebyśmy stworzyli sobie ‘study groups’ albo mieli ‘study partner’…. A wiemy jak to wygląda w amerykańskich filmach, główny bohater zawsze ma z tym problem;P No ja nie przywykłam, żeby tak zagajać do obcych ludzi ‘ej, pouczymy się dziś razem’;P Ale może się przełamię;)
I odkąd zaczęłam mieć tu jakichkolwiek znajomych zaczęło mnie powoli irytować to całe ‘Hi! How are you??’ ‘I’m good! How are youuuu???’ ‘I’m good!!’ Ja pitole, ile razy dziennie można to powtarzać? Spotyka się kogokolwiek i leci się z tym samym tekstem. Nawet panie na stołówce tak zagają. Ja wiem, że to miłe, ale jak, do cholery,  ich to nie męczy, całe życie w kółko powtarzać to samo?