Co robiliśmy w wakacje i jak przygotowujemy się do huraganu



Dziś post z cyklu life update czyli co się u nas działo w ostatnich tygodniach. Mając na myśli wakacje chodzi mi oczywiście o miesiące letnie bo moje 4 dni urlopu wykorzystałam już w czerwcu na wycieczkę do San Diego, o której poczytać możecie tutaj.

Pracuję jednak w szkole, więc miałam nadzieję, że skoro są wakacje dla uczniów to i dla nas oznaczać to będzie większe luzy. Nic bardziej mylnego, trzeba było brać nadgodziny albo przychodzić w soboty. Kiedy nauczyciele zaczynają wakacje to oceny często nie są ostateczne, więc ktoś musi potem tym dzieciakom wydrukować i podpisać świadectwa i tą osobą jestem ja 😉 Wiem, że nie wszystkie szkoły funkcjonują tak jak nasza, ale nie ogarniam, że na dwa tygodnie przed rozpoczęciem następnego roku szkolnego rodzice dostają list „sorki, ale jednak nie przepuszczamy waszego dziecka do następnej klasy” albo że dzieciaki, które nie zaliczyły kilku przedmiotów są przepuszczane do następnej klasy...

Na szczęście do naszego działu zostały zatrudnione trzy nowe dziewczyny, więc pracę, którą przez ostatnie tygodnie wykonywałyśmy we dwie z koleżanką wykonuje teraz 5 osób. Jest progres 😃



W lipcu świętowaliśmy także moje urodziny oraz zaraz przed Święto Niepodległości. Na 4 lipca jest zawsze bardzo dużo promocji w sklepach, więc postanowiliśmy zobaczyć jak wygląda miasteczko outletowe, które mamy w okolicy. Oczywiście Zack obkupił się bardziej niż ja, ja wyszłam tylko z jedną sukienką 😂

Fajną sprawą jest to, że w outletach można używać kuponów. Na miejscu można dostać książeczkę z kuponami, miałam tez kilka, które wcześniej wydrukowałam ze strony outletu plus kilka na telefonie, które można dostać za na przykład zapisanie się do newslettera.


A na moje urodziny, bardzo po europejsku, pojechaliśmy do Ikei 😃 Tutaj zazwyczaj mieszkania wynajmuje się nieumeblowane, więc przed naszą przeprowadzką w kwietniu zrobiliśmy w Ikei większe zakupy, a te teraz były już takie uzupełniające. Po sąsiedzku Ikea ma restauracje Culver’s, sieć, która jest bardzo popularna w Iowa i okolicznych stanach. Niestety w Północnej Karolinie mają DWIE restauracje na cały stan…

Jedzenie jest takie... amerykańskie 😊 Czyli głównie burgery, ale mają też dobre lody, dodatki, zupy czy sałatki (Zack zazwyczaj bierze burgara a ja sałatkę i/lub zupę, ale porcje są tak duże, że jak zjem zupę to już nie mogę skończyć sałatki). A tak, dla zainteresowanychsię, prezentuje menu :




W sierpniu natomiast, o czym już pisałam, pojechaliśmy do Południowej Karoliny oglądać całkowite zaćmienie słońca. Zrobiło na nas naprawdę duże wrażenie i nie możemy się doczekać na kolejne za parę lat. Co ciekawe, będzie przechodziło przez miejsce gdzie się z Zackiem poznaliśmy, może zrobimy sobie taką nostalgiczną wycieczkę 😅

Teraz z kolei, nie wybieramy się nigdzie bo czekamy na huragan. Według prognoz do nas nie dojdzie, pewnie jednak będzie padać i wiać przez parę dni.

Z niektórych sklepów poznikała już większość towarów, ale my jakoś nie ulegamy zbiorowej panice i nabyliśmy na razie tylko 4 baniaczki wody i dodatkowy żwirek dla kota. W domu mam też zazwyczaj jakieś puszki oraz tzn. breakfast bars czyli batoniki, które mogą długo poleżeć i są zalecane, żeby mieć w razie huraganu itp. (ja je zazwyczaj biorę do samolotu czy w dłuższą podróż samochodem).
Dostaliśmy też maila od naszej wspólnoty mieszkaniowej, że mamy zdjąć wszystko z balkonu, a jak nie zdejmiemy to przyjdą i zdejmą za nas. W pracy z kolei szef wysłał do wszystkich pracowników maila z arkuszem kalkulacyjnym, gdzie każdy musi się zaraportować każdego dnia czy wszystko ok (bo większość osób pracuje z domu, czasami z różnych części stanu albo z innych stanów). Ale ci co pracują z biura mają przychodzić do biura. Czyli pogoda ma być taka, że wszystko zwieje mi z balkonu, ale do pracy muszę się stawić, ach ta logika 😉

A tak się prezentuje najbardziej aktualna mapka z przewidywaniami huraganowymi. Mnie bardziej martwi huragan Jose, który idzie zaraz po Irmie i prawdopodobnie będzie się kierował bardziej na północ czyli do nas, ale zobaczymy jak się sytuacja rozwinie.