Wybory 2016


Na szczęście wybory prezydenckie za dwa dni i wreszcie koniec wyborczego szaleństwa. Pamiętam jak bodajże wiosną 2015 zaczęło się wieszanie plakatów, zjazdy i debaty. Pytam więc Zacka: to wybory na jesieni? Na co on: ale nie w tym roku, jesień 2016.  Trochę opadła mi szczęka, ale w międzyczasie bardziej zapoznałam się z tutejszym systemem wyborczym i chociaż do tej pory nie podobają mi się niektóre jego założenia to trzeba przyznać, że jakiś sens mają.Wciąż na przykład zadziwia mnie to, że można zdobyć więcej głosów w wyborach a i tak je przegrać. Amerykanie kochają podkreślać, że są państwem demokratycznym, ale z kolei za sprawą systemu „Electioral College” nie wybierają prezydenta i wiceprezydenta bezpośrednio. Każdy stan ma określoną liczbę punktów, zależną od jego zaludnienia i na tej podstawie liczy się kto wygrał (cała pula to 538, czyli trzeba nazbierać 270, żeby wygrać). 
I tak na przykład patrząc na tę mapę wydaje się, że Trump jest bardzo popularny:

http://projects.fivethirtyeight.com/2016-election-forecast/

Ale z kolei Hillary ma Kalifornię czy Nowy Jork, które dają jej dużo punktów:
http://projects.fivethirtyeight.com/2016-election-forecast/

No ale kandydatów jest więcej niż tylko dwóch, niestety zbyt popularni nie są bo nie zaprasza się ich nigdzie do dyskusji, w której biorą udział Trump i Clinton. Obecnie na trzecim miejscu jest Gary Johnson (były gubernator stanu Nowy Meksyk z kandydatem na wiceprezydenta Billem Weldem, byłym gubernatorem stanu Massachusetts). Mamy też Partię Zielonych z Jill Stein jako kandydatką na prezydenta (babka po Harvardzie, emerytowany lekarz, teraz polityk), a jako kandydata na wiceprezydenta ma pana o nazwisku Baraka
:) Ostatnią z takich „większych” partii jest Constitutional Party z kandydatem na prezydenta Darrellem Castle (prawnik z Tennessee) i Scottem Bradley na wiceprezydenta (polityk z Utah, ma doktorat z prawa konstytucyjnego, pasuje więc do partii jak mało kto :) ). Także fajnie, że nawet ci, którzy nie mają szans na wygraną są sensownymi kandydatami z wykształceniem i doświadczeniem i nie są to Mariany Kowalskie czy inne Kukizy, które urwały się z choinki.

Ale, ale. Są też inni, mniej lub bardziej egzotyczni, kandydaci. Tyle, że w większości stanów na liście wyborczej się ich nie zobaczy ;)


Moi faworyci:
Princess Khadijah M. Jacob-Fambro (The Revolutionary Party)

Jeden z jej głównych postulatów:
"We want every person in America whose parents, grandparents or great-grandparents were descendants from slaves, to be allowed to establish a separate state or territory of their own, either on this continent or elsewhere."
Nooo… powodzenia.

Joseph "Joe Exotic" Maldonado (Independent-Oklahoma)


Z jego strony: "This country spends more tax payers dollars on animal laws that could be spent feeding children and helping the homeless because they give more money to politicians while the very same people leave their loved ones laying in nursing homes with bed sores and no visitors and we think this is ok?”
Eeee???


oraz  zadowolony z życia Dan Vacek (The Legal Marijuana Now Party),




który ma samych szczęśliwych wyborców (zdjęcie z jego oficjalnej strony :))




Przy okazji wyborów na prezydenta głosuje się też na kandydatów na milion innych stanowisk i rozstrzyga się parę innych kwestii (każde miasto może sobie coś dopisać w stylu czy zgadzasz się, żeby dofinansować lokalne szkoły itp., bardzo to ekonomiczne swoją drogą).
Taka przykładowa ulotka z kandydatami od demokratów:




Co ciekawe nigdzie nie widziałam plakatów gdzie pokazane są twarze kandydatów (zazwyczaj tylko nazwiska plus urząd, na jaki kandydują), domyślam się, że ma to związek z dyskryminacją (tak jak nie wkleja się tu zdjęcia do cv).


Lokale wyborcze otwarte są już wiele dni przed oficjalnym terminem wyborów, głosować też można listownie, więc cisza wyborcza nieszczególnie ma rację bytu. My byliśmy głosować (znaczy Zack, ja tylko do towarzystwa bo przecież nie jestem obywatelem) w piątek (wybory we wtorek) i pod lokalem było sporo ludzi z komitetów poszczególnych kandydatów (głównie na lokalne stanowiska) wykrzykujących do nas hasła w stylu „vote for my girl Shamieka!” 

Nie ma też zwykłych urn wyborczych. Każdy kartę wyborczą przepuszcza najpierw przez taki jakby skaner i potem ta karta wpada do pojemnika.

Ale najlepsze w całych wyborach jest to, że każdy kto zagłosuje dostaje naklejkę :)