Pittsburgh

Na weekend pojechalam do Pittsburgha czyli jednego z wiekszych miast w Pennsylwanii. Wlasciwie bylam tam juz trzeci raz, ale teraz dopiero mialam okazje troche bardziej pozwiedzac (za pierwszym po prostu tam ladowalam, wiec zwiedzania nie bylo zadnego, a za drugim pojechalam na mecz bejsbola, wiec zwiedzanie ograniczylo sie tylko do okolic okolostadionowych i to tylko przez jakies pol godziny).
Teraz zwiedzalam Oakland. Amerykanie strasznie podniecaja sie Cathedral of Learning bo to najwyzszy budynek uniwersytecki zaraz po moskiewskim uniwersytecie Lomonosowa, nawet na tych fotkach w Wikipedii widac, ze w srodku wyglada jak kosciol (w koncu to cathedral, wiec czego ja sie spodziewalam), ale niektore pietra wydawaly sie dosc przytulne (az dziwne ze nikt nie kradnie tych ksiazek co tam na polkach stoja bo mozna wejsc swobodnie z ulicy...).

Tak mniej wiecej wyglada z zewnatrz:



W Pittsburghu znajduje sie tez muzeum Andy'iego Warhola (i grob tez, ale muzeum w zupelnosci mi wystarczylo). Muzeum jest bardzo fajne (wiadomo, multimedia i rozne takie), szczegolnie podobala mi sie sala z takimi jakby duzymi poduchami, nie wiem czym byly wypelnione (Dziubi?;P) ale byl lekki nawiew i one tak lataly w powietrzu i mozna bylo je podrzucac i skakac miedzy nimi i wcale nie byla to sala dla dzieci;) Bardzo to bylo fajne, troszke jak Kopernik:) Szkoda tylko ze nie mozna robic zdjec na wiekszosci pieter:/
Dalam wiec rade zrobic fote tylko Coca-Coli:


A na wyzszych pietrach byly takie okazy (tutaj trzeba sie wesprzec internetowymi reprodukcjami):

 
Elvis bardzo mi sie podobal bo byl chyba razy11 i tak na cala sciane;)




(i oczywiscie mnostwo innych fajnych, nie tylko Warhola, ale tez artystow, ktorzy sie nim inspirowali).

A wieczorem poszlismy pic;D Pittsburgh noca wyglada ladnie, chociaz nie wydaje mi sie zeby przywiazywano tu duza wage do iluminacji budynkow. Nie posiadaja tez chyba karetek bo ciagle lataja smiglowce pogotowia (jesli chodzi o liczbe mieszkancow to samo miasto jest jak Lublin, z cala tak zwana aglomeracja to ponad 2 miliony), ale ulice nie sa zbyt duze, wiec moze po prostu tak im wygodniej.

Bary sa jak wiadomo dla osob pelnoletnich (21 lat hahaha) i nie ma tak jak u nas, ze moze sprawdza dowod przy kupowaniu piwa a moze nie, tutaj zawsze jest pan na bramce i bez dowodu nie wejdzie sie w ogole. A jeszcze zauwazylam ciekawe zjawisko: dla pewnosci pod kazdym lokalem zaparkowala sobie policja i dodatkowo stalo sobie zwykle dwoch panow policjantow przed klubem/barem (btw, Amerykanie nie uzywaja nazwy pub). I tak co kilka, kilkanascie metrow.

Ach, jechalam jeszcze po raz pierwszy amerykanskim autobusem, dla studentow z Pittburgha sa darmowe, wiec ja musialam kupic sobie bilet, w czyms jakby biletomacie w autobusie - nie dosc, ze jest zaraz obok kierowcy (a wsiada/wysiada sie przednimi drzwiami, wiec jest to spore utrudnienie dla reszty osob gdy ktos kupuje bilet, szczegolnie ze ten skaner do legitek jest tuz obok) to jeszcze nie wydaje reszty. Ach, ilez ja sie nagrzebalam, zeby znalezc te 2 dolary 25 centow (ich monety nie maja tego do siebie ze im nizsza wartosc tym mniejsza moneta niestety). Ale najlepsze jest wysiadanie - trzeba pociagnac za sznurek troszke przed naszym przystankiem, i to ma byc cywilizacja? xD To nawet w Polsce sa juz guziki;)