Homecoming#2

Homecomingowy weekend byl mega mega fajny (btw, zupelnie przypadkiem pojechalam w ten weekend tez na farme lam, male lamy <3).

W piatek, tak jak pisalam, byly wybory homecoming king&queen. Moje przewidywania sie sprawdzily i wygrala Michelle (bardzo ladna swoja droga, reprezentowala bractwo), druga byla Mia (reprezentowala Res Life*) a z chlopakow wygral Kyle (reprezentant Res Life). Podobno w zeszlym roku bractwa przynajmniej udawaly, ze nie maja nic do innych stowaryszen startujacych w wyborach (bo prawie wszyscy kandydaci sa z Greek Life'a*), a w tym roku to juz byla zupelna porazka. Ja oczywiscie trzymam z Res Lifem;P

Ale wracajac do wyborow. Impreza byla troche stylu immatrykulacji, czyli przemowienia wladz uczelni na zasadzie 'robcie halas':) Najpierw grala uczelniana orkiestra i oczywiscie nie ma co sobie wyobrazac w tym momencie stylu polskiej orkiestry, Amerykanie jak zawsze na luzie, czyli kto chcial to sie wystroil, komu sie nie chcialo to przyszedl w szortach i japonkach, a pare osob postanowilo zaszalec z kiltem. Utwory byly takie zeby dalo sie potanczyc bo do tego naturalnie byly tanczace dziewczeta (mialy w repertuarze kankany i takie tam), z przejsc miedzy rzedami wyskoczyly tez cheerleaderki i znow byl cos jakby high school musical;P
Przyszedl tez ten gruby pan, ktory byl na immatrykulacji, jest prorektorem ds. studenckich. Przyszedl i stwierdzil, ze fajna impreza i ze moze potanczymy. Oni tu maja taka prosta cha che, gdzie w miedzyczasie mowia w ktora strone masz sie obrocic i ktora noga zrobic krok. Wiec polowa publiki rzucila sie na scene i laski wykonywaly seksowne tance z panem rektorem, ktory oczywiscie tez sie bardzo wczul (no bo przeciez sam zaproponowal;P)
Potem przybiegly cheerleaderki i pokazaly co potrafia, czyli jakies piramidy, salta, ogolnie wow, daja rade. Wszystko oczywiscie z klaskaniem w miedzyczasie i tymi ich okrzykami, na ktore skladaja sie jakies litery (w sumie nie wiem co one tam krzyczaly, ale bylo jak z filmu, wiecie o co chodzi ;P)
Po czesci rozrywkowej wzroslo napiecie bo odbylo sie przedstawienie kandydatow. Kazdy wchodzil niczym na gale oskarow (musieli przechodzic miedzy ludzmi), kazdy mial tez swoj podklad muzyczny. A wejsciu oczywiscie towarzyszly piski/oklaski/okrzyki ludzi, ktorzy glosowali na dana osobe. Bractwa przyniosly te swoje greckie litery i skanowali w miedzyczasie swoje brackie okrzyki. Wszyscy kandydaci wygladali swietnie, kiece a la bal/sylwester/branzowa impreza ktora bedzie relacjonowana na Pudelku (kiece byly nawet bardziej wypasne niz na prezentacji sprzed tygodnia), oczywicie faceci w garniakach. Kandydaci byli sparowani (pewnie niektore bractwa sie przyjaznia i dobieraja sie na tej zasadzie, ale teraz jest opcja, zeby dwie osoby startowaly z jednej organizacji, jak na przyklad z Res Lifa), wiec dla dziewczat byly przygotowane na scenie krzesla, a chlopcy musieli stanac przy owej sparowanej z nimi kolezance. A pozniej to juz niczym jak na wyborach Miss Polonia - krotki speech krolowej z zeszlego roku, potem krola no i ogloszenie: pierwsza vice miss zostaje... bla bla. Potem wiadomo, pisk i te sprawy, czesc ludzi zawiedziona, czesc usatysfakcjonowana (prawie jak sukcesem Palikota), mozna porobic sobie sweet focie i potem isc pic;)
Chociaz trzeba uwazac i nie przesadzic bo na drugi dzien jest parada (co prawda dopiero o 11, ale w dzien po imprezie 11 to przeciez jak 6 rano kazdego innego dnia). I nie chodzi o to, ze kac, albo ze sie nie wstanie, albo cokolwiek innego co przyszloby wam do glowy. Otoz przychodzi policja i bada alkomatem hahahahaha (no mnie tam nikt nie badal, ale kraza na fb zdjecia jak nowa homecoming queen musi dmuchac;P).

Parada jest mega wypasna. Najpierw jada w kabrioletach rektorzy, krol, krolowa, zeszlorowczni krol krolowa (oczywiscie korony, diademy, szafry obowiazkowo) i tak machaja sobie do tlumu. Dalej ida przedstawiciele roznych organizacji, cheerleaderki skacza z pomponami, bractwa maja swoje platformy (tak, tak, dokladnie takie jak w Greeku;D). Ja szlam z international students, a ze z Polski jestesmy tylko we dwie, wiec moglysmy sie zmieniac i obie pelnic funkcje chorazego (chorazej?). Do tego jeszcze wypadalo isc z przodu bo laska, ktora zajmuje sie zagranicznymi studentami, i ktora niosla baner rozpoczynajacy nasz czesc parady, byla na takim mega kacu, ze myslam, ze padnie w miedzyczasie. Bo chcialam zauwazyc, ze u nas jest teraz dosc goraco, tak na krotki rekaw/podkoszulek. I w sobote bylo masakryczne slonce, czyli pewnie co najmniej 30 stopni.
Wzdluz calej parady stali ludzie (i zgodnie z tradycja trzeba bylo dawac tym malym pazernym Amerykanom cukierki), wiekszosc w sumie nie stala tylko siedziala bo przyniesli sobie rozkladane krzeselka z domow;P Niektorzy, co by miec lepszy widok, siedzieli nawet na dachach (bo domy tutaj jednak dosc niskie). A jak przechodzilismy to klaskali, machali do nas i robili nam zdjecia;P
Oczywiscie jak to na kazdym zjezdzie bywa pozniej bylo picie, picie, picie;) Odkrylam tez plus mieszkania w malym miescie - mozna wyjsc do baru i nawet specjalnie nie umawiac sie ze znajomymi, skoro sa tylko 3 bary. Lol.

Tak mniej wiecej wygladaly platformy (jeszcze zanim zaczela sie parada):


Tak wygladala parada z mojej perspektywy:


No i nie oszukujmy sie, wiekszosc zagranicznych studentow to Azjaci:


Btw, zaloze sie, ze Goska by takie chciala:


*Res Life czyli Residence Life to sa koordynatorzy, zastepcy koordynatorow, RA's (czyli Residence Assistant), nie wiem czy Night Assistant tez sie do tego zalicza. Ogolnie sa to osoby zajmujace sie akademikiem. Wszystkie te funkcje pelnia studenci;)
*Greek Life = bractwa