Uczelniane maile


Bardzo, ale to bardzo lubię dostawać maile z zagranicznych uczelni. Są przepełnione czułością i zaangażowaniem ;D I nie warto doszukiwać się w powyższym zdaniu sarkazmu bo go po prostu tam nie ma:) Maile zawsze są mega uprzejme i standardem przy odpowiedzi na wcześniejszą wiadomość jest podziękowanie mi, że zechciało mi się do nich w ogóle napisać;) Czasami odnoszę wrażenie, że według nich (Amerykanów) napisanie maila to jakiś wyczyn;D W ogóle ekscytują się sprawami swoich obecnych/przyszłych studentów na poziomie duuużo wyższym niż polskie panie z dziekanatu (jeśli one w ogóle czymkolwiek się ekscytują). Na przykład ostatnio pani Linda (pani z international office) przypominając mi o dosłaniu kilku dokumentów, zakończyła maila tak:
“hope you are getting excited about your study at Edinboro!”
No pewnie że jestem;D I swoją drogą nic nie muszę wysyłać pocztą, wszystkie podpisy, wyciągi bankowe itp. mogą być przeskanowane i przesłane mailem:) To miłe, że takie zaufanie i nowoczesność bo np. moja promotorka nie posiada nawet maila;P